sobota, 4 grudnia 2010

Zima, zima, zima...

Zima już jest i chyba nikt nie ma co do tego wątpliwości... A jeszcze niedawno, bo w środku listopada, było tak:



I tak: Shiva - november 2010. Wyjątkowo frisbee nie ma i w najbliższym czasie pewnie nie będzie z powodu Tajnego Planu JNZ :P

Ale teraz też nie narzekamy, szczególnie, jak pogoda jest taka, jak dziś, czyli zero wiatru, słońce i "tylko" -10 stopni. ;) Co prawda stęskniłyśmy się już trochę za hopkami (przynajmniej ja), ale przeżyjemy. :P Ogólnie to żyje nam się miło, co prawda większość dni przesiadujemy w domu, a wychodzimy tylko na jakieś 10 - 15 minut poaportować i na siku, bo jak wracam po szkole do domu, to nie dość, że jestem zmęczona to już jest ciemno i jeszcze zimniej niż w dzień, ale Shiva tak bardzo nie marudzi, bo w weekend sobie odbijamy, tak jak dzisiaj:







A szarpak obecny na prawie wszystkich zdjęciach mamy od Ani (szarpaki.prv.pl) i muszę powiedzieć, że jest mistrzowski! Zdecydowanie ulubiona zabawka Shivy aktualnie, nie pogardzi nim nigdzie i nigdy, no cud!

Pozdrawiamy. :)